Do pracy mam dość
daleko. 45-55 minut, w zależności od korków. Ale jestem chyba
jedną z nielicznych osób, którym to nie przeszkadza. Czemu? Mam
wtedy czas, żeby sobie spokojnie posłuchać muzyki.
Oczywiście gdybym
mogła
pracować koło domu (albo z domu), pewnie chętnie bym skorzystała
z takiej okazji. Ale na pewno spadłaby wtedy ilość słuchanej
przeze mnie muzyki. Nie muszę się też przejmować, że nie będę
miała czego słuchać. Korzystam ze Spotify'a – wybór czasami
jest aż za duży.
Czasami też robię
sobie
składanki ulubionych numerów. Puszczam je sobie przed ciężkim
dniem w pracy, żeby się nakręcić. I wiecie co? To naprawdę
pomaga. Wpadam do pracy nakręcona i działam ze zdwojoną
produktywnością. Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy jadą
autobusem i tylko patrzą się za okno. Przecież ten czas można
kreatywnie wykorzystać! Muzyka, książka, gazeta. Cokolwiek. Ale po
prostu jechać i nic nie robić... Nie mieści mi się to w głowie
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz